W najsmutniejszej sytuacji są ateiści. Jakie jest ich nastawienie do życia? Czy widzą to, co przedostaje się z Zachodu do Polski: zgniliznę moralną, podobną do tej, jaka była w dwóch miastach: w Sodomie i Gomorze? Czy wiedzą, jaka spadła kara na Sodomę i Gomorę? Wydaje się im, że mają prawo do dokonania aborcji, eutanazji, a potem dziwią się, że te rzeczy wracają do nich. Wszystko, co się daje innym, wraca do dającego. Gdzie nie ma Boga, nie ma błogosławieństwa Bożego, nie ma zbawienia. I jest ciągły niepokój, uleganie trzem nieprzyjaciołom: światu, ciału i szatanowi. Niewiara i wojny chodzą ze sobą w parze, z podciętymi skrzydłami, kręcąc się wokół siebie jak kura.
Wierzący wiedzą, że Stwórca jest z nami, że nas kocha. I już się cieszą chwałą nieba, którą Bóg obiecał. Ich wiara i rozum są „skrzydłami, na których unosi się duch ludzki”. Wierzą w Boga. I mają rację, że wierzą. Dowodem jest istnienie świata. Według nauki świat nie ma prawa istnieć. No bo jak…
Spotkałam człowieka, który podszedł do mnie na Starym Mieście i powiedział, że nie daje sobie rady z tym, że zabił osiem osób na wojnie w Iraku. Ma tak ogromne wyrzuty sumienia. A jak radzą sobie mordercy niewinnych poczętych dzieci? Całe życie będą szukać akceptacji dla swych zbrodni ?
Wcześniej czy później i do nich dotrze ta prawda, że dziecko poczęte to nie jest zlepek komórek. Ta prawda dotarła m.in. do pewnego ginekologa w Polsce,
który przez wiele lat mordował poczęte dzieci. Jego żona, która nosiła w swoim łonie poczęte dziecko, także doświadczyła z rąk swego męża dzieciobójstwa zwanego dokonaniem aborcji.
Po jakimś czasie rzekła, że coś w niej żyje. Jej małżonek zapewniał ją, że nic tam nie ma, że wszystko usunął. Ale kiedy ją zbadał, okazało się, że coś w niej żyje. „Skąd się to wzięło? – zastanawiał się. Dziecko, które się urodziło, swoim wyglądem przypominało trochę człowieka, trochę ptaka… „Spadła na mnie kara od Pana Boga za te wszystkie dzieciobójstwa (aborcje)” – stwierdził. I powiedział, że już nigdy w życiu nie dokona żadnej kobiecie aborcji.
Niech Nowy Rok będzie czasem zmian na lepsze, aby Polska była Bogiem silna. Aby mordercy ludzi dorosłych i poczętych dzieci się nawrócili i podjęli pokutę za te straszliwe okrutne zbrodnie.
Niech Nowy Rok będzie czasem wielkiej gorliwości w wypełnianiu naszego powołania. Okazją do snucia rozważań nad wcieleniem Chrystusa, Jego ziemskim życiem, służbą i ofiarą, która wiąże się z prawdziwym życiem – także społecznym i codziennością krzyża.
Niech w naszych przemyśleniach nie zabraknie wezwania do radości.
„Jesteśmy nie dla cierpień, smutków i udręk. Jesteśmy dla radości! Dlatego dobry Bóg ponad wszystkie akcenty smutku i cierpień zostawił potężną cnotę wiary,
przyozdobioną przez miłość i wyostrzoną przez nadzieję lepszej przyszłości” (Kard. Stefan Wyszyński, „Mój dialog z Chrystusem Eucharystycznym”).
Niech modlitwa będzie dla nas wszystkich fundamentem życia chrześcijańskiego- zakonnego i owocnego apostolstwa.