Ku wolności

"Wolności nie można tylko posiadać, ale trzeba ją stale zdobywać, tworzyć" Jan Paweł II.

Jak zdobywać wolność? Jak jej doświadczać? Nie ulega wątpliwości, że wolności doświadczyło wielu świętych, w tym św. Ignacy Loyola. Wspomnę przy tym jego słowa, które wiążą się z wolnością od niewłaściwego stosunku do wypowiedzi bliźniego: "Trzeba z góry założyć, że każdy dobry chrześcijanin winien być bardziej skory do ocalenia wypowiedzi bliźniego, niż do jej potępienia. A jeśli nie może jej ocalić, niech spyta go jak tamten ją rozumie; a jeśli on rozumie ją źle, niech go poprawi z miłością; a jeśli to nie wystarcza, niech szuka wszelkich stosownych środków do tego, aby tamten dobrze ją rozumiawszy mógł ocalić siebie". I wspomnę przy tym św. Franciszka z Asyżu, ktory podobnie jak św. Ignacy Loyola wyrażał gotowość do całkowitej dyspozycji Boga:
„Oto ja, wreszcie wolny! Gotowy, cały do Twojej dyspozycji, Panie. Nie mam Ci nic do dania. Ale jestem, cały twój. Powiedz tylko, co chcesz, abym czynił?”

Obaj święci rozumieli, co było misją Jezusa.
Danie świadectwa Prawdzie: „Ja się na to narodziłem i na to przyszedłem na świat, aby dać świadectwo prawdzie” (J 18, 37), wypełnienie woli Ojca: „Moim pokarmem jest wypełnić wolę Tego, który mnie postał, i wypełnić jego dzieło” (J 4, 34).

Być jak Jezus
Mamy być jak Jezus. Zawsze wolni, co nie oznacza samowoli, egoistycznych działań, wykorzystywania, oszukiwania ludzi, ustanawiania na tym świecie praw niezgodnych z Bożym prawem. Nie na tym polega prawdziwa wolność.

Z prawdziwą wolnoscią łączy się modlitwa. O co modlili się święci, np. św. Franciszek z Asyżu? Franciszek po prostu prosił Boga o wolność. O to, by Bóg uzdolnił jego własną wolę do tego, by pragnął tylko tego, czego pragnie Bóg, czyli prosił o uwolnienie od wszystkiego, co przeszkadza w chceniu tego, co Boże. „Wszechmogący, wiekuisty, sprawiedliwy i miłosierny Boże, daj nam nędznym czynić dla Ciebie to, o czym wiemy, że tego chcesz i chcieć zawsze tego, co się Tobie podoba, abyśmy wewnętrznie oczyszczeni, wewnętrznie oświeceni i rozpaleni ogniem Ducha Świętego, mogli iść śladami Syna twego, Pana naszego Jezusa Chrystusa, i dojść do Ciebie, Najwyższy jedynie dzięki twej łasce, który żyjesz i królujesz, i odbierasz hołd w doskonałej Trójcy i prostej Jedności, Bóg wszechmogący przez wszystkie wieki wieków. Amen”.

Wolność jest z następujących powodów: chcieć tylko tego, czego chce Bóg. Albo niczego już nie chcieć, ale – by poprzez bycie wolnym od chcenia – sam Bóg chciał w człowieku. I rzeczywiście doświadczył wolności! Jego ubóstwo to zarówno świadectwo wolności, jak i droga i zapewnienie wolności. Jego nawoływanie do ubóstwa było po to, żeby bracia byli wolni, by wola Ojca wobec nich mogła się w nich spełnić. Krótko mówiąc: Jeśli nie jesteśmy wolni, nie możemy wypełnić woli Ojca!

Wszyscy mamy wolną wolę, ale to nie oznacza, że mamy prawo do odbierania sobie i innym godności. Odbierając godność sobie i innym stajemy się niewolnikami grzechów: próżności, itp. Za każdą przyjemność trzeba potem zapłacić cierpieniem, a jeśli człowiek nie uświadomi sobie, że przyjemność
może zniszczyć mu życie i nie podejmie pokuty, to pokuta go wcześniej czy później dopadnie.

Wolność może być od czegoś, np. od mody, która jest przeciwna obyczajom naszej chrześcijańskiej kultury. Warto przy tym wiedzieć, że Polska posiada ponad tysiącletnie korzenie chrześcijańskie, których żadna partia czy organizacja nie wyrwie, bo nie ma takiej siły, jaka jest w mocy Jezusa, którego dziełem jest Kościół. Bramy piekielne Koscioła na pewno nie przemogą.

Inaczej postrzega wolność człowiek oświecony światłem wiary, zachowujący Ewangelię, której zachowywanie polega na upodobnieniu się do Jezusa, staniu się Jezusem, w związku z tym spotyka tego Jezusa i poznaje, dotyka, otwiera się na jego miłosne działanie, pozwala Mu się zdobyć, porwać: „Uwiodłeś mnie Panie, a ja pozwoliłem się uwieść” (Jr 20,7). „Teraz zaś już nie ja żyję, ale żyje we mnie Chrystus” (Ga 2,20).

Zupełnie inne doświadczenia mają osoby nie korzystające ze światła wiary i żyjące w ciemności grzechu, jakim jest np. popieranie procedury in vitro.

Jaką duchowość mają popierający in vitro, które jest sprzeczne z piątym przykazaniem Bożym: Nie zabijaj...? Przecież popierający dzieciobójstwo w procedurze in vitro korzystają z tego, co jest wymysłem szatana, który jest największym wrogiem ludzi.

Wolnością nie jest ucieczka od odpowiedzialnosci za wychowanie dzieci w wierze, walka z religią, próby usuwania jej ze szkół, zarzucanie mowy nienawiści i molestowanie wobec tych, którzy mówią prawdę o tym, co jest niezgodne z prawem Bożym.

Zatem czym jest prawdziwa wolność?

Prawdziwa wolność jest darem od Chrystusa. I tylko trwając w Chrystusie jesteśmy prawdziwie wolni od zła. I tylko w Nim jesteśmy prawdziwie szczęśliwi. Bo idziemy właściwą drogą zbawienia. Bo Chrystus jest naszą Drogą, Prawdą i Życiem.

Mamy w sercu taki pokój, którego świat nam dać nie moze. Pokój od Chrystusa.

Co się stanie, gdy każdy człowiek przyjmie do swojego serca Chrystusa i będzie Mu wierny we wszystkich sytuacjach, wypełniając wolę Bożą, żyjąc Bożym Słowem, zachowując Boże przykazania, w tym przykazanie: Nie zabijaj, co oznacza szanuj zdrowie i życie bliźniego, czyli broń życia od poczęcia do naturalnej śmierci... ?
Stanie się to, że nie będzie żadnych wojen na świecie, żadnych stanów wojennych, żadnych aborcji i dzieciobójstw w procedurze in vitro, żadnych kłótni w sejmie.

Dlaczego tyle mówi sie o demokracji zamiast o Panu Bogu, o Jego obecności, o tym, że jesteśmy Jego stworzeniami i należymy do Niego. Z Jego pomocą mamy wiecej niz potrzebujemy.

Dlaczego się o Nim nie mówi więcej niż o demokracji, pod przykrywką której dochodzi do potwornych zbrodni w procedurze aborcji i in vitro, jak również dochodzi do fałszowania rzeczywistosci, ukrywania prawdy o in vitro, m.in. o tym ile ludzi zabija się w tej procedurze. Przy czym odchylenia od normy narzuca sie ludziom jako wzorzec i traktuje jako postęp w sprawach obyczajowych.

Świat dąży do niszczenia wszelkich wartosci moralnych na rzecz tego, co światowe, nie mające nic wspólnego z prawdą i dobrem. I tak n.p. mordowanie dzieci w procedurze aborcji i in vitro, prowadzi do następnych wojen na świecie. I potem tacy ludzie stawiają pytanie: gdzie jest Bóg? I myślą, źe Boga nie ma, zamiast Go szukać, uświadomić sobie, że Bóg jest bardziej niż oni.

Dlaczego tak krzykliwy stał się świat, ktory pod przykrywką mowy nienawiści chce wyciszyć mądrych ludzi, aby demoralizować dzieci i młodzież? Milczenie jest złotem, ale w pewnych sytuacjach, gdzie potrzeba piętnować zło, milczenie jest tchórzostwem.

Trzeba nam wiedzieć, że wszelkie zniewolenia wypływają z braku właściwej relacji z Bogiem. "W dużej mierze sami jesteśmy winni naszemu zniewoleniu, gdy ze strachu albo dla wygodnictwa akceptujemy zło, a nawet głosujemy na mechanizm jego działania. Jeśli z wygodnictwa czy lęku poprzemy mechanizm działania zła, nie mamy wtedy prawa tego zła piętnować, bo my sami stajemy się jego twórcami i pomagamy je zalegalizować"(błogoslawiony ks. Jerzy Popiełuszko).

Ci ludzie, ktorzy są tak bardzo zagubieni, że podejmują złe decyzje, kiedyś odejdą, ale może im pomóc w nawróceniu się przykład wierzącego kolegi czy znajomego. Mam tu na myśli także tych, których spotkałam w życiu w okresie stanu wojennego i nie tylko. Różne doświadczenia, takze i to, gdy  ZOMO z pałkami i gazem  zrobiło łapankę na  nas - ludzi wychodzących z Kościoła w Warszawie, po Mszy świętej za ojczyznę, podczas której ks. Jerzy Popiełuszko głosił kazanie. Kazanie bardzo długie, interesujące i budujące. Byłam jedną z wychodzących wówczas ze Mszy świętej za ojczyznę. Dobrze pamietam, jak zostaliśmy otoczeni przez ZOMO, które w mgnieniu oka robiło z ludźmi, co chciało, używając  pałek i gazu, tak że było aż biało od gazu, a  złapanych ludzi wleczono do samochodów ( "suk"), których było pełno pod kościołem.

ZOMO wpychało ludzi do samochodów, zwanych "sukami", używając do tego pyty i gazu,  poruszając   się  przy tym bardzo szybko, zwinnie.

 Nie da się opisać całego tego wydarzenia: Napadu  ZOMO z gazem i pałkami   na bezbronnych   ludzi. Byłam wówczas z kolegą ze studiów z Józkiem M.,  który trzymał mnie tak bardzo mocno za rękę, że nie byłam w stanie wyrwać mu mojej ręki z jego ręki. Chciałam uciec przed ZOMO ale inaczej niż mój kolega, który w mig podjął decyzję, że lepiej nam  umrzeć, niż dostać się w ręce ZOMO. Stwierdził, że nie  mamy wyjścia, że musimy  wbiec  na jezdnię pod jadące samochody, że lepsza jest śmierć,  niż dostać się  w ręce ZOMO,  które nas tak pobije, tak potraktuje, że zostaniemy kalekami do końca życia. Wciągnął  mnie więc  wbrew mojej woli na jezdnię, nie wypuszczając mojej ręki ze swojej  ręki. Jeszcze przez chwilę probowalam sie wyrwać, bo nie chciałam umierać w ten sposób, ale Józek dość stanowczym głosem powiedział, bym się mu nie wyrywała, bo to jest gorzej dla nas, że już jesteśmy na jezdni, bym zamknęła oczy i  biegła z nim szybko do przodu. Jeszcze nie zdążyłam otworzyć oczu, gdy Józek z wielkim zdziwieniem ale i radością  powiedział: możesz teraz otworzyć oczy. Udało się. Żyjemy. Naprawdę żyjemy. 

Wcześniej zanim rozpoczęłam studia uczyłam się w LO, gdzie dyrektorem była pani D.L. - komunistka. Byłam w tym czasie zaangażowana  jako osoba biorąca bardzo aktywny udział we wspólnocie oazowej. Wspomniana p. Dyrektor upodobała   sobie moje nazwisko do prawie codziennego wywoływania  mnie do tablicy i odpytywania z ostatniej lekcji. Miałam dużo ocen podczas gdy inni nie mieli ani jednej. Po wielu latach spotkałam koleżankę z klasy, która powiedziała mi, że nie puściła swojego syna do LO, gdyż nie chciała, by wspomniana dyrektorka znęcała  się nad nim tak jak nade mną.

Wspomniana dyrektorka postawiła mi ocenę niedostateczną nawet za bardzo dobrze napisaną przeze mnie pracę. Powód: nie uwierzyła, że sama ją napisałam. 

Innym razem, kiedy  kazała nam napisać  w ciągu dwóch godzin lekcyjnych  wypracowanie pt: "W naszej klasie ożyły  portrety", nie napisałam ani jednego zdania, podczas gdy moja koleżanka napisała 13 stron. Obie żeśmy otrzymały oceny niedostateczne. Portrety, które wisiały w klasie, to portrety komunistów, a temat pracy wydał mi się tak głupi, że szkoda mi było słów.

Wspomnianej dyrektorce dałam zeszyt  z moimi  wierszami religijnymi. Kopii nie zostawiłam. Dałam, gdyż chciała je zobaczyć. Nie wróciły do mnie. Szkoda. Ale może ona dzięki nim się nawróciła. Wspomnę przy tym, że  okazałam jej  takze życzliwość: wysłałam życzenia z pieczęcią mojego tytułu magistra. O tym, jak bardzo się nimi cieszyła, dowiedziałam się od pewnej życzliwej mi nauczycielki, gdy podjęłam w tymze LO nauczanie jezyka niemieckiego.  Wspomniana dyrektorka była już na emeryturze. Nie wątpię, że sobie coś uświadomiła i stała się innym człowiekiem.

Wspomnienie
Kazanie-pogrzeb-Wieslawa-Strekowskiego (2)

Myśli 2 o “Ku wolności”

  1. Marietta napisał

    Zachęcam do pisania komentarzy.

  2. „Ku wolności wyswobodził nas Chrystus. Nie po to, żebyśmy byli zniewoleni, do czego dąży obecny rząd. Gorsze od zniewolenia ciała jest zniewolenie ducha…”. (Czterdzieści cztery ( psudonim))

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *