„Zachowywać serce w czystości od wszystkiego, co plami miłość, rozsiewać wokół siebie pokój, godzić się codziennie na drogę Ewangelii, nawet jeśli mamy z tego powodu problemy: na tym polega świętość”. (Papież Franciszek)
Jak zachowywać serce od grzechów? Każdy grzech obraża Pana Boga. Wszelkie nałogi wynikają z braku relacji z Nim. Tracimy czas, gdy centrum naszych zainteresowań jest zabieganie o szczęście, miłość, utrzymanie, dobra materialne. Zabieganie, które powinno być w hierarchii ważności na dalszej pozycji. Najpierw trzeba troszczyć się o Królestwo Boże, a więc budowanie bliskości z Bogiem. Wówczas wszystko inne będzie nam dodane i będziemy doświadczać niesamowitej obfitości.
Zatroszczmy się więc o budowanie relacji z Bogiem, pragnijmy bycia z Nim i życia według tego, co On proponuje. Chrystus pragnie żyć w każdym z nas – w każdym chrześcijaninie. Możemy w sobie to życie odtworzyć bez względu na warunki, w jakich żyjemy. Odtworzyć wszystkie strony i chwile Jego życia, wszystkie Jego cnoty. Odtworzyć w sobie mękę Chrystusową i z Nim dać się ukrzyżować. „A z Chrystusem jestem przybity do krzyża”- mówi Apostoł.
W niektórych świętych Pan Jezus odtworzył poszczególne okresy Swego życia:
- w św. Tereni od dzieciątka Jezus – dzieciństwo swoje w Nazarecie, które jest szczególną łaską – dane jej jest nauczać dusze drogi dziecięctwa duchowego, tzw. „małej drogi”. Potrzeba siły i miłości, by iść wiernie drogą dziecięctwa. Jest to jednocześnie droga krzyżowa;
- odbicie apostolskiego życia Jezusa, którymi są św. Ignacy, św. Dominik, św. Franciszek;
- u innych młodość wśród ukrytej pracy;
- w św. Lidwinie uzupełnia swoją mękę.
Każdy jest do tego wezwany, by przyoblec się w Chrystusa, utożsamić się z Nim. Chrystus ma żyć w każdej duszy wiernej. Stokroć jesteśmy szczęśliwi, gdy w pełni uświadamiamy sobie tę prawdę, umiemy zrealizować ideał zjednoczenia z Chrystusem i możemy powiedzieć: „Żyję ja, już nie ja, ale żyje we mnie Chrystus”.
Każdego dnia dokonujemy wyborów, np. możemy zrobić dwie rzeczy: albo narzekać albo wprowadzić jakąś zmianę do swojego życia. Zmianę od środka. Wówczas rzeczywistość, w której żyjemy zacznie się zmieniać. Oczywiście z Bożą pomocą.
Dzisiaj pomyślmy, jak każdy dzień zrobić dniem służby względem potrzebujących. Potrzebujących nie brakuje. Każdego dnia ich spotykam. I reaguję, żeby pomóc.
Wczoraj, jadąc tramwajem usłyszałam wulgarne zdanie z ust jednej z kobiet siedzących w pobliżu mnie. Zapytałam: Kto się tak wulgarnie wyraża? Przez wulgarny język użycza się ust szatanowi… „Moja koleżanka” – usłyszałam w odpowiedzi. I jej komentarz: „Trzeba w życiu i zakląć, i się pomodlić i być do wszystkiego, aby tylko nikogo nie krzywdzić”. Myli się pani- odrzekłam stanowczo, kierując się w stronę wyjścia. Nagle padło pytanie z ust tej, która wypowiadała się jakby za swoją koleżankę: ” Kim pani jest…?”. Siostrą – odrzekłam. „Siostrą ?”- zapytała. – Tak. Nie wszystkie siostry chodzą w habicie… I wreszcie odezwała się ta, która wcześniej użyła wulgarnego języka. Powiedziała: „Przepraszam”. I dało się odczuć, że coś dotarło do jej umysłu i serca.
Kolejny raz Pan Bóg pozwolił mi doświadczyć radości. Bogu niech będą dzięki za wszystko. Za każdy dzień, za każdą chwilę. Za mój smutek, który dzięki Słowu Bożemu, zmienił się w radość. Smutek, gdyż nie mogłam być na Mszy św., którą zamówiłam za pewną duszę. I wielka radość, gdy otworzyłam Pismo święte, i pierwsze zdanie, które zobaczyłam, to fragment z Mt 25, 23 „…Dobrze, sługo dobry i wierny! Byłeś wierny w rzeczach niewielu, nad wieloma cię postawię: wejdź do radości twego pana!”.